poniedziałek, 17 września 2012

:)





Nie mam zbytnio wprawy w fotografowaniu labradorytów, tak jak i w tworzeniu wisiorów. W każdym razie próbuję, i staram się jak mogę. Miałam kiedyś jeden labradoryt, - duży, piękne koło, który efekt labradoryzacji (nie wiem czy tak to się dokładnie nazywa) miał niestety wyłącznie na brzegach (czyli na przestrzeni około 3 mm;). Tym razem byłam mądrzejsza i kupowałam to co widziałam na zdjęciach;) Powstały więc dwa wisiory/naszyjniki, takie raczej delikatne, bez przesady, mam nadzieję, że się podobają. Ja w każdym razie jestem nadal pod urokiem labradorytów:)

12 komentarzy:

Mereo pisze...

Piękne :)

Eliza/Tuome pisze...

cudo, cudeńko :)

Kasia z Różności pisze...

Robi ogromne wrażenie :)

kajkosz pisze...

Ślicznotki! Labradoryty są niesamowite i z taką minimalistyczną oprawą wyglądają idealnie:)

Fabryka Spokoju pisze...

Ja myślę, że i zdjęcia, i wisiory wyszły Ci pięknie! :)

Karola pisze...

Cudne! Labradoryt potrafi zaczarować :)

ystin pisze...

przepiękne te wisiory- ubrałaś je po prostu cudnie!
a zdjęcia wyszły wspaniale- uchwyciłaś duszę...

Avrea pisze...

piekne :))
pozdrawiam
Ag

Alojka pisze...

jak kropla powietrza, garśc powietrza zamknięta w stałej formie, cudnie wygląda,a, a twoja oprawa nie odbiera uroku kamieniowi tylko podkreśla go
pozdrawiam

Deilephila pisze...

przezciez to jest cudne!! i wisior i zdjęcie, wprawe masz, tylko chyba o tym nie wiesz;)

Poohatka pisze...

Cudny labradoryt, wisior takoż :)

OriBella pisze...

Piękne są, po prostu urzekające wisiory:)