środa, 12 października 2011
Breslau...
Miałam w planach "do przeczytania" już od jakiegoś czasu. Wreszcie kupiłam, by jako Wrocławianka-dopiero-od-paru-lat, dokształcić się, i załapać klimat tego dawnego/już prawie nie istenijącego miasta. A jako że jestem wielką fanką nie tylko angielskich romansów, ale i kryminałów, powoli zaczynam wtapiać się w zawiłe dzieje asystenta kryminalnego E. Mocka (powolutku, bo czasu trochę brak;) Żeby było zabawniej, to nawet zakładkę w przepaściach moich rzeczy, znalazłam taką troszkę pasującą do klimatu. No cóż, zobaczymy czy mi się spodoba;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Moja Droga,
bardzo lubie Towje ksiazkowe posciki :)
moze dasz sie namowic do zapisania sie na strone http://lubimyczytac.pl/
mialabym pelniejszy iobraz twoje czytodajni :)
buziole
P.S. za chwile i ja bede miala podjescie do kawy numer dwa :) do konca tygodna mam wolne!!!!!!
Bardzo jestem ciekawa, jak podoba Ci się ta książka? Ja każdą książkę z serii o Breslau pochłaniałam w kilka godzin, ale jestem raczej wyjątkiem. Generalnie kobiety raczej słabo akceptują kryminały Krajewskiego;(
Prześlij komentarz