piątek, 16 marca 2012

tea time


Jakoś ostatnio nie mam serca do robienia skomplikowanych wrapów. Oglądam  więc sobie nowy odcinek Vampire Diaries (aż wstyd pewnie przyznać;), bo chociaż jakąś taką wielką fanką nie jestem, to jednak każdy nowy odcinek MUSZĘ obejrzeć;), plotę moje petitkowe pierścionki bo miło się je robi a i ostatnio troszkę nowych półproduktów mi przyszło, no i właśnie, kupuję też troszkę słodziaśnych rzeczy do biżu (m.in takie jakie widać na załączonym zdjęciu:) Od tak po prostu, na poprawę humoru. Nawet już powstały filiżankowe składaczkowe kolczyczki, ale jeszcze nie miałam czasu obrobić zdjęć. Jak będą to polecą do sklepiku blogowego, który jest ostatnio mocno przeze mnie zaniedbywany...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ja tam już dawno naście lat widziałam a też jestem oddaną fanką tej serii o wampirach, więc nie masz się czym przejmować :) Jeszcze jak usłyszałam jak fajnie Paul Wesley gada po polskiemu to już w ogóle... A wszystko zaczęło się od tego, że zauważyłam bodajże w pierwszym odcinku kolczyki Eleny, które są identyczne, jak wisior który kiedyś znalazłam... No i od tego momentu czekam z utęsknieniem na każdy nowy odcinek :) Bardzo fajny serial.

Kica pisze...

Dobrze wiedzieć, że nie jestem sama w moim nałogowym oglądaniu tego serialu:D ech te wampiry... ;)