Doczekałam się też pierwszego jaśminu w tym roku. Maj ostatnio aspiruje najwidoczniej do tego by stać się moim ulubionym miesiącem w roku. Przyznam jednak, że ten pierwszy jaśmin bezczelnie ukradłam z parkowego jaśminowego krzaczka. Mea culpa;)
Doszła do mnie również przemiła przesyłeczka ze Słowacji, w której mogłam znaleźć słodziiuuutkie szklane kropelki (ostatnio na kamyczkowe słodziiiuuutkie kropelki raczej mnie nie stać). Przyznam, że prezentują się całkiem całkiem:) W planach, w każdym razie, nie mam nic ambitnego i mam zamiar wszystkie przemienić w coś takiego:
Przez ten upał robię się leniwa;)
2 komentarze:
Śliczne kolczyki :) A jaśmin u mnie ma dopiero pączki. Pozdrawiam
Taka przemiana kropelek pasuje do nich jak ulał :)
Prześlij komentarz