poniedziałek, 11 czerwca 2012
breathe, love, hope...
Stempelki do metalu mam już chyba od ponad pół roku, jednak tak jakoś się złożyło, że niezbyt często je wykorzystuje. Najpierw ze względu na właścicieli pierwszego wynajmowanego mieszkania, a teraz ze względu na sąsiadów. Mam po prostu wyrzuty sumienia waląc z całej siły młotkiem, i wiedząc, że przeszkadzam komuś w spokoju jeść niedzielny obiad. Ostatnio nawet sąsiadka skarżyła mi się na klatce schodowej, że cały czas w tym naszym budynku ktoś jakieś remonty przeprowadza... .No w każdym razie ostatnio się przemogłam i powstały 3 bransolety:) (już za sekundkę w sklepiku, muszę tylko kawkę sobie najpierw zrobić:D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
super kolorki... i blaszki też :)
No to powiem Tobie, że niewielu jest takich co mają na uwadze dobro sąsiedzkie. I nie sądzę, że musisz specjalnie dużo stukać aby używać tych stempli. Na pewno jest to nieporównywalnie mniejszy hałas niż remonty, o których wspomniałaś. A efekt jest wart zachodu ;)
pozdrawiam
tylko podpisać się pod komentarzem PleciaQ :)
świetne wyszły ^^
Są po prostu bombowe! A jakie pole do popisu, bo przecież można np imiona też wstawiać, albo inne proste napisy. Bardzo fajny pomysł :)
Świetne te napisy, zawiesiłabym takie nad biurkiem, żeby wzmacniać swój nastrój;)
Rewelacja! Bardzo mi się podobają takie blaszki w połączeniu z koralikami ;)
Prześlij komentarz