niedziela, 23 czerwca 2013

misz-masz


Mój misz-masz koralikowy. Nazbierał się z pozostałości różnorakich zakupów, czasami darmowych próbek, czy nabywania koralików "spontanicznie". Postanowiłam się z nimi rozprawić, jednak po parunastu parach składaczkowych kolczyków, kiedy koralików nie ubywało, a wręcz przeciwnie, znajdywałam coraz to nowsze, poupychane w różnych zakamarkach szuflady dałam sobie spokój:)




2 komentarze:

kajkosz pisze...

taaak, nie dość, że mnóstwo resztek z czasów gdy robiłam z normalnych koralików, to jeszcze sto milionów Toho w ilości niezdatnej do wykorzystania :)

Weroniko pisze...

Ja mam podobnie z pudełkami, ścinakami i papierami. Zawsze sobie tłumaczę, że jak się pracuje z dziećmi to wszystko się może przydać :P