Wszystko aż tętniało zielenią. Zakole pokryte było piękną rzęsą i grążelami (tak to się chyba nazywa;) A woda była czyściutka, i ujawniała wszystkie brudy które zdążyły zapaść się w dno ;)
A na koniec, kiedy myślałam, że nic mnie już nie zdziwi okazało się, że na końcu drogi stoi pałacyk. Zrobiłam tylko dwie fotki,bo obwarowany był z wszystkich stron, i miałam wrażenie że za chwilę wyskoczą jacyś ochroniarze i odbiorą mi komórkę;)
Dlatego też fotki tylko z daleka. Później trochę poszperałam, i chociaż nie znalazłam żadnej informacji co się tam teraz znajduje (mam wiele różnych dzikich teorii), to chyba zalazłam zdjęcia jak pałacyk wyglądał kiedyś:)Tak mi się wydaje, że to ten, ale w sumie mogę się mylić;) Zdjęcia zaczerpnięte z cudnej strony o WrO
Ależ mi post wyszedł długi;)
6 komentarzy:
Jako Wrocławianka z odzysku - uwielbiam ten post. :)
Gdzie znalazlas takie miejsca?!
Na Niskich Łąkach;) albo w pobliżu, nadal się nie znam zbyt dobrze na Wrocławiu;) W każdym razie rzeczka to Oława:)
znam ten pałacyk:D za czasów lieceum próbowałyśmy się z kolezankami dostać na jego teren (jeszcze nie był odnowiony), ale się nie udało. "Odkryłyśmy" tylko zapuszczony cmentarz gdzieś za tym pałacykiem
urokliwe miejsca :) jednak to co mi się rzuciło w oczy to fakt, że masz całkiem niezły aparat w fonie xD
Franio:) odkrycie cmentarza za dzikimi ruinami to też coś:D z chęcią bym odwiedziła ten pałacyk przed odnowieniem, bo mam ogromną słabość do wszelkiego rodzaju ruin;) ale z drugiej strony dzisiaj też niczego sobie wygląda;)
Kasiu:) hehe;) Czy dobry to nie wiem, bo na aparatach się nie znam, ale nie powiem nie narzekam. Przydaje się w takim chwilach kiedy brak pod ręką prawdziwego aparatu;)
Prześlij komentarz