środa, 13 lipca 2011

ciesteczkowy atak!


Z babki nic nie wyszło bo nie mogłam znaleźć miksera^^  Za to wyszły mi ciasteczka francuskie. Uwielbiam je za to , że jedyne co muszę zrobić, żeby były w miarę jadalne, to dodać nadzienie, uformować rożki i wstawić je do piekarnika na jakiś czas (bo oczywiście samo surowe ciasto jest kupne;). Jestem niestety antytalentem kucharskim ale staram się jak mogę znaleźć parę przepisów i dań których nie da się zepsuć. Ciasteczka francuskie z pewnością zaliczają się do tego grona;)

5 komentarzy:

Kasia z Różności pisze...

Hihi, to masz tak jak ja! Zapiekanka z ziemniaków, kiełbaski, cebulki, jaja i sera żółtego wychodzi mi najlepiej :) Acha, i jeszcze bigos - ale tutaj nauki brałam od teścia, który robi go po mistrzowsku! A Twoje ciasteczka wyglądają baaardzo apetycznie :)

Barto pisze...

Ummm aż mam ochotę iść do kuchni i upiec takie :)

ainuin1 pisze...

Mniam... :-P

ReaperLady pisze...

Boże, ale smaka mi zrobiłaś :D

babcia marynia pisze...

Jeżeli nie można tego zepsuć ,to jutro kupuję ciasto.No ale przy moim talencie do ciast to nie wiem czy środek będzie jadalny. Chyba zlecę pieczenie mojemu M.Pozdrawiam i zapraszam na candy.