czwartek, 11 sierpnia 2011
bez tytułu bo męczy mnie katar, a chusteczki chigieniczne kończą się w zastraszającym tempie...
Dzisiaj drugi z serii. Musze przyznać, że na żywo wygląda lepiej niż na zdjęciach. Myślałam, że wyjdzie lepiej. No ale nic, jest, pokazuje, no i kamień nie wygląda tu jak jajo ( na szczęście lub też nie;) Poza tym siedzę zasypana chusteczkami bo moja alergia akurat dzisiaj stwierdziła, że pomęczy mnie chyba za całe wakacje. Zrzucam więc na nią winę, za nie całkiem zadowalające zdjęcia. Nawiązując do poprzedniego posta, jesień ma tą przewagę nad latem, że kończą się wtedy nagłe ataki kataru-giganta...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
oj, współczuję Ci tej alergii :(
pierścień śliczny!
Współczuję alergii :( a nie próbowałaś się jakoś odczulać?
a pierścionek wspaniały. Podziwiam Twoje prace :)
odczulanie podobno na mnie nie zadziała, bo zbyt wiele rzeczy uczula mnie w stopniu silnym;) aleee zazwyczaj nie jest tak źle, tylko dzisiaj jakiś zmasowany atak alergenów mnie dopadł. W każdym razie dzięki za miłe słowa, no i fajnie że pierścień się podoba:)
Pozdrawiam i życzę zdrówka!
Piękny pierścionek :)
Prześlij komentarz