Plusem życia na wsi jest fakt iż prawie zawsze mam świeże owoce do fotografowania. Ostatnio z lekkim zdziwieniem odkryłam, że nadszedł sezon na śliwki. Zawsze kojarzyły mi się z późnym latem, soczystą barwą i intensywnym ale miłym aromatem. Pewnie da się zauważyć, że lubię je o wiele bardziej niż zielone papierówki czy rubinowe jabłka... Z tego wszystkiego zamarzyło mi się ciasto ze śliwkami...
2 komentarze:
Mmmm...ciasto ze śliwkami...pychota! Jak dla mnie zawsze najlepsze jest drożdżowe pieczone przez moją babcię :) Tak więc smacznego Ci życzę! :) Dziękuję za udział w candy, może tym razem Ci się poszczęści :) Pozdrowionka! Aga :)
Mniam...
Prześlij komentarz