Tak jakoś wyszło, że ostatnio mało u mnie wrapowych biżutów. Złożyło się na to parę różnych spraw, m.in duża ilość blachy i siateczki jaką troszkę przez przypadek udało mi się posiąść, pomysł na nowe candy ( tak, tak, będzie już nie długo mam nadzieję:), no i taka jakaś chęć popróbowania czegoś nowego w mojej biżuteryjnej przygodzie. Nauczenia się czegoś nowego. A jako że na bajecznie drogie, jak również tylko drogie kursy mnie nie stać, to dłubię sobie sama od czasu do czasu, kombinuje i łapię się za materiały wszelakiego rodzaju, z mniejszym lub większym powodzeniem. Ileż jak straciłam czasu czy surowców, nie mówiąc już o nerwach nad całkiem nowymi oraz nie całkiem udanymi projektami tego mam nadzieję, nikt się nie dowie. Jednak mam taką cichą świadomość, a raczej nadzieję, że coś mnie te doświadczenia nauczyły. Czas pokaże, natomiast pomiędzy różnymi projektami miło mi czasami siąść i zrobić czysto wrapowe kolczyki, takie w moim stylu, takie jak te u góry. Nie nazbyt skomplikowane, ale przyjemne, ciepłe, takie swoje. Mam nadzieję, że się podobają nie mniej, niż te najbardziej skomplikowane;)
8 komentarzy:
Piękne są, a liście z poprzediego postu mogła bym skraść od razu też!
Bardzo ładne :)
Podobają się bardzo!
Viola Cieszę się, że tej pracy. Pozdrowienia z Bułgarii.
jestem pod wrażeniem Twoich prac, sa cudowne ;)
pozdrawiam
o piękne kamyki! :) super pasują do miedzi :)
śliczne :)
Kolczyki cudowne, też w moim stylu i kolor kamienia mmmm całość rewelacja :)
Prześlij komentarz