Jakoś tak wiosennie się dzisiaj zrobiło we Wrocławiu, w każdym razie mi na pewno. Ciepło tak jakoś w porównaniu z ostatnimi tygodniami, kiedy wiatr zawiewa to aż miło, i nie trzeba się kurczyć w sobie i chować pod futrzaną czapą jak eskimos. I chociaż w tym roku zupełnie zapomniałam kupić sobie żonkila w doniczce, to i tak na pocieszenie mam cytrynkę :), która rozkwitła parę dni temu i pachnie co najmniej upojnie:)
4 komentarze:
U mnie niestety nadal zimowo choć już pachnie w powietrzu!
Wiosennie, prawie, szkoda tylko, że słońca tak mało, a może u Ciebie więcej?
A jak pachnie kwiat cytrynki? Chyba nigdy nie wąchałam:)
Pozdrawiam
Och, już czuję ten zapach cytryny :) A o wiośnie to już chyba każdy myśli... :)
U mnie dzisiaj 10 stopni na termometrze;) a cytrynka pachnie upojnie:) słodko intensywnie, ale tak zarazem rześko:) jak wiosna;)
Prześlij komentarz