piątek, 15 stycznia 2010

japońskie kóleczki



A więc nadal archiwa, nadal kolczyki zrobione bodajże w tamtym roku  ;) Kupiłam dawno temu kuleczki tenshy, gdyż zachwyciło mnie ich delikatne zdobienie, przez pierwszych parę chwil gdy je zobaczyłam, myślałam że to malowane ;) W każdym razie, jako że tworze zazwyczaj wrapki, miałam lekki problem jak wykorzystać te kuleczki :) żadnych nakładek, żadnych szpilek żadnych pasujących kolorystycznie koralików nie miałam. No i wyszło coś takiego, w planie mam kupienie nastepnych koralików tenshy :) od tak dla własnej przyjemności. Marzy mi się, że kiedy sesja się już skończy bede miała dużo czasu na wszystkie moje projekty kolczykowe, ale jako że jeszcze trwa a końca nie widać - ta świadomośc ile bym chciała a jeszcze nie mogę bo czasu nie ma jest naprawdę przygnębiająca . Do tego te nieodśnieżone chodniki doprowadzją mnie do szewskiej pasji!
No i koniec niewielkiej przerwy, która miała mi pomóc w ponownym zebraniu chęci na stos książek który lezy obok mojego łóżka (a raczej na, bo tam mi sie najlepiej uczy :)

1 komentarz:

ipsa pisze...

nie miałam tych koralików jeszcze w łapkach, ale też mi się bardzo podobają:) A kolczyki wyszły bardzo ładne:)