piątek, 26 lutego 2010

Mszyście

Muszę się przyznać, że powoli zaczynam zauważać wiosnę. Może jest jeszcze kapryśna i nieśmiała. Ale czuję, że się zbliża maluteńkimi kroczami. Dzisiaj może nie całkiem wiosennie ale już w tym klimacie. Kuleczki agatu mszystego w delikatnie morsko-zielonym odcieniu mogą być, jak dla mnie zapowiedzią wiosny. Poza tym to mój ulubiony kamień :)
W poszukiwaniu inspiracji trafiłam natomiast na jeden z dawno nieoglądanych przeze mnie filmów. Jestem bowiem filmomaniaczką i nie wstydzę się tego przyznać ;) może niezbyt kompetentną ale jednak. Film opowiadał o losach jane austen, dobrze znanej angielskiej pisarki. Oczywiście był romans, jak to w jej książkach, była dama w opałach i przystojny kawaler, który miał ją wyratować, koniec jednak był bardziej życiowy. Jane została na lodzie. W końcu wyszła na swoje i zapisała się na kartach historii literatury, jednak czytając jej książki zastanawiam się, czy napisałaby je wszystkie gdyby była szczęśliwą mężatką mającą gromadkę dzieci.
W czasie oglądania, wyszły mi kolczyki ;) Jeszcze ich nie pokażę, gdyż jestem leniwa i nie chce mi się robić już im zdjęcia, tym niemniej na koniec portret nieszczęsnej Jane. A może szczęsnej, w końcu wbrew wszystkim i wszystkiemu postawiła na swoim i została pisarką, w wieku w którym kobiety miały wyłącznie ładnie wyglądać i umieć wyszywać. Mam nadzieję, że mimo wszystko wiodła szczęśliwe życie:)

2 komentarze:

Ewa pisze...

Bardzo fajne z tą plecionką, też lubię ten mszysty kamień - mech też. :)
Ja sobie lubię poczytać książki Jane A.- niby romansidło ale tak mi sie przyjemniej czyta niż większość współczesnych romansów.
Nie leń się...zrób fotkę tym kolczykom co stworzyłaś przy filmie. :)

Ostatnie próbowałam zrobić bazę tak jak Ty - że koraliki na nią są nawleczone...haha nie wiem jak to robisz że tak masz równiutko...ja nie podołałam. :)

Nessa pisze...

miedź super się komponuje z tym agatem, są naprawdę świetne ;)