czwartek, 17 czerwca 2010

gone with the wind



Czasami gdy wydaje mi się, że mam za dużo na głowie muszę się odstresować. Dzisiaj biżu brak (chociaż w archiwach mam jeszcze trochę nie pokazywanych sztuk). Więc kiedy mam tylko pomysłów, że tworzenie mi nie wychodzi, tworzyć nie mogę bo muszę uczyć się na sesja, stwierdziłam, że najwłaściwszy czas na poczytanie sobie jakiejś ciekawej książki;) Padło na Przeminęło z wiatrem. Musze się przyznać, że to moja ulubiona:) Scarlett O'Hara jest chyba najbardziej żywą, nieposkromioną, złą i egocentryczną w całej literaturze kobiecej (pewnie przesadzam;). Jednak razem z wszystkimi postaciami w książce zachwycam się jej wolą życia. Tym, że łapie życie jak byka za rogi i kieruje je na wybrane przez siebie tory (prawie zacytowałam jeden fragment;). Czytając jej przygody człowiek uświadamia sobie, że mogło mu się stać coś gorszego niż złamany obcas;) Teraz troszkę ironizuję, jednak, postać chociaż nie jest wzorem do naśladowania, moim zdaniem jest godna podziwu. Troszkę chaotycznie może zachęcam do przeczytania, jednak zachęcam:) (najpierw książka, później ewentualnie film;) No a na koniec migawka z mojego czytania w parku;)

4 komentarze:

Kerlaja pisze...

Taaak, obok Scarlet obojętnie przejść się nie da...
"Pomyślę o tym jutro, jutro też jest dzień..." ;) Czyż nie piękne?

A zmieniając temat- dziękuję za kolczyki- już doszły- i są przepiękne! Delikatne i kobiece- po prostu świetne! Cieszę się bardzo! Fotka już na blogu, niespodzianka się udała :)
Jeszcze raz bardzo dziękuję :)

Kerlaja pisze...

A! Mam nadzieję, że nie będzie to opacznie zrozumiane, jako złośliwość. Sposób rozwiązywania problemów przez Scarlet, a właściwie zapominania o martwieniu się, bardzo mi się podoba. Nie każdy potrafi się tak odciąć od złych rzeczy.
Pozdrawiam

Kica pisze...

jaka to ulga że nie tylko ja czetałam ta książkę :D ten sposób tez mi się podoba:) i co najfajniejsze, u Scarlet zawsze działał:)

Szara pisze...

Nie czytałam, ale ojjj zachęcasz :)