środa, 8 września 2010
baroque
Pierścień jest wielki. Chyba jeden z największych jakie zrobiłam. Oczywiście w akcie tworzenia wypadło mi jak nazywa się ten kamień, ale stawiam na jakąś cudaczną odmianę jaspisu (zgrozą napawa mnie ta różnorodność) Robiąc ostatnio zakupy kupiłam wiele różnych odmian tegoż kamienia, od cappuccino, przez niebieskie impresje na picassie kończąc. Kto by to wszystko zapamiętał, i jeszcze rozpoznawał? Eh, troszkę znerwicowana ostatnio jestem, chyba bez żadnego specjalnego powodu (oprócz komputera i internetu który stale negatywnie wpływa na mój spokój wewnętrzny. Nie mam chyba szczęścia do elektronicznych zabawek;) Może więc stąd ten ogrom plątanin, który ostatnio mnie nawiedza;]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
pierścień jest naprawdę przepiękny!! no cudo po prostu!! takie wielkie pierścienie są super!! a nie jest to jaspis krajobrazowy przypadkiem?
pozdrawiam ;)
O jaaaaaaaa!!! Brak słów! Po prostu piękny! :D
Kica, na trzecim zdjęciu, powiększ trochę kontrast, bo jest trochę jak we mgle;)
Pierścień jest super!!! Chętnie bym taki nosiła, nie wiem tylko jak się zachowuje miedź tak blisko skóry. Ale pierścień rewelacja!
rewelacyjny!!!!
Pierścień jest piękny!! Aż chciałoby się wrócić do czasów baroku i połączyć go z wielką suknią... :)
Jak zwykle Twoje palce stworzyły cudo!
masz ogromny talent i wspaniałe poczucie smaku...
piękny pierścień...
świetny pierścień, a jaspis piękny :)
ogólnie nie lubię dużych pierścieni, ale ten jest zjawiskowy, aż prosi się by go założyć...
Prześlij komentarz