sobota, 29 stycznia 2011

żonkile




Oficjalnie przestaje tęsknić za wiosną, ponieważ już zawitała na moim parapecie. To naprawdę miłe -
wieczorem nic jeszcze nie wskazywało na to, że na nad ranem zastanę prawie że naręcze kwiatów na swoim parapecie (tylko parapet trochę za mały na wielką donicę) Kiedy zakwitną hiacynty na pewno dam Wam znać;)

A tym czasem za oknem znowu pruszy. Uwielbiam taki świeży bialutki śnieg. Kiedy skrzypi pod stopami, skrzy się w promieniach światła, upiększa czarne konary drzew. Dlatego postanowiłam się cieszyć z tej końcówki zimy, na wiosnę przyjdzie jeszcze pora:)

3 komentarze:

jm pisze...

Ależ mądre stwierdzenie: "postanowiłam się cieszyć z tej końcówki zimy, na wiosnę przyjdzie jeszcze pora"
Podoba mi się bardzo Twoje podejście do tematu i pozwolisz, że się dołączę?
A kwiaty na parapecie super sprawa! Powinnam zrobić to samo, ale boję się obcych kwiatów, aby nie przywlec sobie do domu szkodników lub chorób (raz mi się zdarzyło). W tej chwili pierwszy raz zakwitł mi storczyk i nim cieszę się jak dziecko:)))
Pozdrawiam

Kica pisze...

pozwalam jak najbardziej:) no a moje żonkilki to namiastka wiosny, natomiast storczyk to już prawie lato:D

Wilk w owczej skórze pisze...

A mnie do wiosny strasznie tęskno, mimo wszystko (może dlatego, że to moja ulubiona pora roku ;)). Twoje piękne żonkile tchnęły we mnie nadzieję, że przyjdzie już niedługo ;)