sobota, 25 czerwca 2011

blues...



Wyciągam z zakamarków mojego komputera chyba prawie już ostatnie nie pokazywane biżutki;) Niestety dalej czasu brak na zrobienie czegoś nowego, ale u mnie ostatnio to już norma. Z drugiej strony może to i dobrze, bo pokaże to co juz od dawna czeka na pokazanie. Tym razem żeby nie było, że pierścionek jest zbyt prosty dodałam do błękitnego kwiatuszka wrapową otoczkę którą troszkę nawet widać na zdjęciach.  Do tego jeszcze , hmmm, niebieskie różyczki....

(wreszcie dotarła do mnie nowa dostawa także definitywnie i troszkę nowych kolorów;). I mamy komplecik;) hehe;) Taki typowo letni. Nie wiem czemu, ale taki intensywny błękit zawsze kojarzy mi się z letnim bezchmurnym niebem...

3 komentarze:

Ewa pisze...

Oj dawno mnie nie bylo, tyle cudów przegapiłam. Piekny pierścionek. jakoś nie przepadam za niebieskim ale ten pierścien taki niebieski mi się podoba. :)

dwór książek i słów pisze...

Cudne:)Pozdrawiam!

Kasia z Różności pisze...

Ja za niebieskim też tak cienko przepadam, ale u Ciebie każdy kolor ślicznie wygląda :)