księżniczkowo...

Cicho tu u mnie ostatnio, a to oczywiście z braku czasu. Przyznam jednak po cichu, że pewnie czasu wystarczyło by mi na wszystko, gdyby nie to, że jakoś tak ostatnio (no dobrze, mam tak od zawsze;) trudno mi sie skupić na jednej rzeczy. A kiedy przybyło mi troszkę obowiązków, pomysłów biżuteryjnych i nie tylko, które chciałabym wprawić w ruch,  czy chociażby od czasu do czasu zamówień (nie wspominając o tym, że obiad też trzeba zrobić), to niestety na wrapowe moje biżuty czasu już nie znajduję (chociaż zawsze są na pierwszym miejscu po tych wszystkich rzeczach które trzeba zrobić;) ahhh, mam nadzieję, że kiedyś kupię sobię organizer i się zorganizuje wreszcie ot co;) Tymczasem powracam by pochwalić się prezentami wymiankowymi...

Jakiś czas temu wzięłam udział w księżniczkowej wymiance na pięknym księżniczkowym blogu (TU!), jak się wczoraj okazało wylosowała mnie współtwórczymi bloga, księżniczka Żania:) Dostałam jak widać cuda dosłownie, piękne, śliczne, i aż brak mi słów;) a więc:

księcia zaklętego w słodką ropuszkę:)

śnieżną księżniczkę (która na potrzeby sesji zagościła na chwilę w roślinkach, teraz natomiast towarzyszy mi już na moim mini-biżu-stoliczku)

śliczne lustereczko, które mi szepta że jestem najpiękniejsza;) (tak a propo, od paru miesięcy się nastawiałam na kupno takiego podręcznego lustereczka, a tu taka niespodzianka!:D

słodkie serduszko i czekoladowego elfa, który niestety nie dotrwał do sesji bo został przeze mnie pożarty parę minut po tym, jak wyjełam go z paczuszki;)

Chwalenia się na dzisiaj koniec:) Dziewczynom dziękuję ogromnie za zorganizowanie cudnej wymianki a Żanii za super księżniczkowe prezenty:)!

... i jeszcze taki krótki ps. Wasze propozycję na nazwę kolczyków są niesamowite:):):) Dzięki wielkie za nie, i za komplementy, no i mam nadzieję, że nie długo pokaże znowu jakieś ciekawe biżuty:)