piątek, 4 lutego 2011
czarna łąka
Czasami muszę oderwać się od biżuterii. Od miedzi i metalu w ogóle. Myślę że wszyscy potrzebują czasami pewnej odskoczni od codziennej rutyny, w której przeważnie każdy żyje. Do której wydaje mi się nawet podświadomie czasami dążymy. Bo to co znane jest bezpieczne.
By więc troszkę odpocząć od zimnego metalu zajęłam się czarną szkatułką, która leżała u mnie na półce już dobre parę miesięcy. Jak widać trochę zaszalałam:) Lubię pracę w drewnie, kiedyś już o tymi pisałam, jednak wydaje mi się że magia rozgrzanego do czerwoności metalu który syczy pod wpływem ciepła by następnie zastygnąć w nieruchomej pozie, jest zbyt magnetyzująca bym miała ją porzucić dla drewna:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
pięknie odpoczywasz :D cudeńko :)
Piękna! :)
Piękna szkatułka. Wiele pracy Cię kosztowała ale efekt jest powalający.
Piękna szkatułka:)
Na moim blogu czeka na Ciebie wyróżnienie :>
Pozdrawiam ♥
Prześlij komentarz