środa, 8 czerwca 2011

po francusku



Mam słabość do ciasteczek francuskich. Ciasta francuskiego i ogólnie wszystkiego co francuskie(oprócz chyba samych francuzów;) Mam mocne postanowienie nauczenia się kiedyś tego języka, i pobłądzenia po Paryżu. Tymczasem, jako że moje talenty kucharskie równają się zeru, odwiedziłam pobliski sklepik, gdzie wypatrzyłam takie o, ciasteczka. (a trzeba wiedzieć, że jestem istnym ciasteczkowym potworem;)  Mam nadzieję, że jutro nie będzie nowej dostawy, gdyż wtedy będę chyba zmuszona kupić większą ilość, a przecież trzeba dbać o linie bo lato idzie..

Jeżeli chodzi o moje ulubione, i francuskie, to nie mogłabym nie wspomnieć o mojej najnaj komedii romantycznej (oczywiście produkcji amerykańskiej;). Film młodszy ode mnie niewiele, pamiętam go jeszcze z czasów dzieciństwa i chyba dlatego mam do niego sentyment;) no i tak jakoś wyszło że nie dawno sobie o nim przypomniałam i znalazł się na moim komputerze. Kiedy więc będę już miała wakacje, zrobię sobie chyba seans + na przekąskę ciasteczka francuskie;)

4 komentarze:

Kasia z Różności pisze...

Ciasteczkowego Potwora pozdrawia Czekoladowy Potwór ;D

Eliza/Tuome pisze...

stowarzyszenie Ciasteczkowych Potworów :D
a film i mnie się przyjemnie kojarzy, dlatego trochę się boję znów go obejrzeć :P nie chcę psuć sobie dobrych wspomnień :D

Kasia pisze...

ja znowu języka francuskiego i filmów francuskich nie cierpię xD ale za to podobnie jak Ty uwielbiam ciasto francuskie ;D film także dobrze mi się kojarzy

Anonimowy pisze...

Myślałam, że chodzi o "Zieloną kartę", też zestaw francusko-amerykański. Pozdrawiam serdecznie z Łodzi. Zaglądam tu nieraz, oglądam wyroby i podziwiam, czytam wpisy. Jesteś chyba bardzo ciepłą i sympatyczną dziewczyną :)
Trzymam kciuki za pracę, ja bronię się w piątek.
Meg.