piątek, 5 stycznia 2018

wiosenna zieleń...





Najpierw był pierścionek, którego nikt nie chciał. Mam nadzieję, że wyłącznie dlatego, że rozmiar wyszedł mi trochę mały, albo było to specjalne zamówienie i taki malutki miał właśnie być, nie pamiętam już dokładnie. A że nie zanosiło się na to, żeby ktoś go jednak przygarnął, to zrobiłam z niego naszyjnik. Mam nadzieję, że będzie miał więcej szczęścia...

5 komentarzy:

Lexie's Art pisze...

Jak zielony groszek :-) Cudny - prawdziwie wiosenny!

Kica pisze...

Dzięki śliczne:)

Au-une pisze...

Wygląda magicznie! :)

Kica pisze...

dzięki:)

Spalona Artystka pisze...

Wygląda ślicznie :)