sobota, 12 marca 2011
bezkres błękitu
Czasami umiem stworzyć sobie całą masę niepotrzebnych problemów. Pstrykam palcem i pojawiają się jak na zawołanie. Te przyszłe, które jeszcze się nie wydarzyły, ale nadal mogą i straszą mnie swą mglistą realnością, te przeszłe, których konsekwencje może nadal czasami odczuwam. Zastanawiając się nad problemami teraźniejszymi muszę zastanowić się trochę dłużej. Bo właśnie w tej chwili, w tej sekundzie, kiedy otwieram szeroko okno żeby zaczerpnąć ciepłego wiosennego już prawie powietrza, kiedy podziwiam bezkresny błękit nieba i staram się spojrzeć słońcu prosto w oczy nie mam problemów. Żadnych.
Chwilę później przypomnę sobie o obowiązkach, o tym wszystkich co muszę jeszcze zrobić, o tym co mnie czeka. Ale fakt faktem - wszystkie one nie będą dotyczyły "teraz" ( z drugiej strony o jutro też czasami trzeba się zatroszczyć;). Ale w tej chwili, w tej sekundzie, teraz, jak ktoś gdzieś kiedyś zaśpiewał "oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Uwielbiam niebo wiosną.
To jeden z tych widoków, które mogą poprawić mi humor - wystarczy jeden rzut oka na niebo i wszystko na chwilkę staje się prostsze.
Prześlij komentarz