Dosyć radośnie ostatnio podrzucam Wam zimowe kolczyki, a tu się okazało, że zapomniałam pokazać te jeszcze jesienne. Jakiś czas temu znalazłam takie oto coś. Liść jak dla mnie niecodzienny, bo i jak się później okazało, pochodził od miłorząbu, który swoje korzenie ma aż w Azji;) Liść już mi się niestety zapodział (jestem okropną bałaganiarą), ale pozostały kolczyki. Troszkę niecodzienne jak dla mnie, bo wykonane z mosiądzu. Delikatnie satynowane. Przyznam, że nie pracowało się z nimi lekko, ale na pewno było to ciekawe doświadczenie. No i mam pamiątkę po tym złocistym liściu...
p.s. tak żeby nie było wątpliwości. To nie tak, że kolczyki są malutkie, po prostu ten liść był naprawdę ogromny;)
7 komentarzy:
piękne! ten liść to logo mojej pracy :) mam do niego sentyment :)
Jest teraz moda na liście miłorzębu, ale to dobrze, bo są bardzo ładne. Kolczyki też;)
cudne, takie subtelne...
nie płakałabym jakby były mniejsze, bo ogromów nie lubię ;D
Jak żywe! :-)
Cudne takie śliczne, a miłorząb jest drzewem o ogromnych właściwościach leczniczych ;]
Bardzo subtelne i takie śliczne, cudnie pasuje to zmatowienie, satynowanie;-)buziaczki, Żania
Prześlij komentarz